Poranki coraz chłodniejsze, pierwsze dzwonki zapowiadają pierwsze lekcje. Wrzesień i nowy rok szkolny rozpoczynają także sezon infekcji a później poszukiwania „czegoś na odporność”… Jako grupa zawsze opieramy się na EBM (Evidence Based Medicine – medycyna oparta na faktach) i tworząc ten post również na tym się skupiliśmy.
Nie znajdziecie tu przeglądu wszystkich preparatów czy suplementów dostępnych w aptekach. Prawda jest taka, że średnio raz w roku pojawia się jakiś sensacyjny specyfik, który ma super poprawiać odporność dzieci. Jednak przeglądając dostępne badania tych cudownych preparatów nie znajdujemy tam żadnych dowodów, które uplasowałyby taki suplement powyżej efektu placebo. Wszystko opiera się na świetnej promocji.
Skąd zatem biorą się te pozytywne opinie wśród rodziców? Dziecko w pierwszym roku uczęszczania do placówki średnio choruje 12-16 razy. Dużo? Bardzo dużo ! To około 3-4 miesiące – zakładając, że każda infekcja będzie trwała tydzień. Jako najlepsi rodzice dla swoich dzieci martwimy się i szukamy czegoś, co sprawi, że nasze dziecko nie będzie tak chorowało… Kupujemy jeden suplement, czasem drugi, później trzeci, w ten sposób docieramy do końca infekcji dziecięcych i mówimy „O! Zadziałało! Będę polecać innym mamom!”. Twoja znajoma, mniej zaangażowana w przeszukiwanie aptek, skorzystała z polecenia i u jej dziecka też zadziałało! No tak, chodzą razem do żłobka, a w sumie to nie razem a raczej na zmianę i tak sobie ukończyli pierwszy rok w placówce. A potem infekcji tak czy siak jest już mniej – bo dzieci nabyły już na część chorób jakąś odporność.
W takim razie co możemy zrobić żeby realnie wzmocnić układ odpornościowy dziecka? Czynnikami wzmacniającymi odporność są:
- ruch na świeżym powietrzu – i pamiętajmy, że nie ma złej pogody, są tylko źle ubrane dzieci!
- zdrowa, zbilansowana dieta – prawidłowe odżywianie dziecka zapewni mu wszystkie potrzebne witaminy, zaś organizmowi da energię potrzebną do walki z wirusami i bakteriami. Dbanie o dietę i ruch małych dzieci to także profilaktyka otyłości!
- optymalna ilość snu – dziecko niewyspane jest nie tylko marudne, ale również zestresowane, a to obniża gotowość organizmu do walki z infekcjami
- czapka – a właściwie jej brak – czapka nie stanowi żadnej bariery dla wirusa. Mamy skłonność do przegrzewania dzieci. Pamiętaj: dziecko przed 1. rokiem życia szybko Ci powie, że jest mu zimno (będzie płakać). O tym, że jest za gorąco poinformuje dopiero jak będzie przegrzane. Niemowlęce ubranka nie są ciężkie, jeżeli nie jesteście pewni jak ubrać dziecko na spacer – ubierzcie je tak jak siebie, zaś dodatkowy sweterek zabieramy do torebki
- miód – dla dzieci powyżej 1. rż, profilaktycznie a także leczniczo w trakcie trwającej infekcji
- szczepienia – podstawowe jak i zalecane. Warto pamiętać, żeby co roku zabezpieczyć dziecko przed wirusem sezonowej grypy (szczepimy już od 6. mż, po 2. rż mamy dostępne także szczepionki donosowe, u dzieci poniżej 9. rż w pierwszym sezonie podajemy 2 dawki, w każdym kolejnym 1).
I tutaj bardzo ważna myśl.
Ostatnio dość modne są stwierdzenia, że ludzie nie potrzebują szczepień, bo przecież mogą wzmocnić swój układ odpornościowy naturalnie. Jedz określone pokarmy, zażyj odpowiednie suplementy, ćwicz. O części z tych czynników sami pisaliśmy powyżej. Jednak w przypadku niektórych patogenów najlepszym treningiem układu odpornościowego, tak aby mógł rozpoznać najeźdźców, jest szczepienie. Nabywanie odporności naturalnie wiąże się z ryzykiem powikłań. W końcu to, czego chcemy uniknąć to trwałe, nieprzyjemne następstwa chorób. Część z nich jest jedynie uciążliwa, ale inne – powodują, że poniesiemy znacznie większe koszty. Dlatego w niektórych sytuacjach potrzebujemy sposobu na pokonanie chorób/uzyskanie odporności na choroby bez patogenu wywołującego chorobę.
Szczepienia należą do najprostszych możliwych procedur medycznych – dzięki nim dostarczamy organizmowi antygeny, ale w taki sposób, który nie niesie ryzyka zakażenia.
System adaptacyjnej odporności organizmu rozpoznaje te antygenowe cząsteczki patogenu i wytwarza odpowiedź immunologiczną tak, jakby istniało realne zagrożenie. Następnie komórki pamięciowe już zostają w organizmie w celu zaatakowania kolejnych najazdów tego samego patogenu. Każda kolejna infekcja, w której twój układ odpornościowy trenuje się, podnosi jakość i szybkość twojej odpowiedzi immunologicznej.
Dopóki jesteśmy zaszczepieni, adaptacyjny układ odpornościowy może szybko reagować na patogen, jeszcze zanim wywrze on długotrwały i szkodliwy wpływ na organizm lub stanie się zakaźny i rozprzestrzeni się na inne organizmy. Szczepionki mogą nie być w 100% skuteczne, ale dopóki znaczna większość osób jest odporna na jakąś chorobę, to ta choroba ma mniejszą szansę na rozprzestrzenienie się.
Odnieśmy się także do często spotykanego argumentu „szczepienia warto opóźnić, żeby układ odpornościowy niemowlaka się wzmocnił”. Otóż to tak nie działa. Układ immunologiczny niemowlaka jest jak nastolatek – wiele może, ma moc sprawczą, ale bywa zwyczajnie… głupi. Dlatego nie brakuje mu wzmocnienia i siły, ale zwyczajnie nauki i doświadczenia.
Wyniki licznych badań wykazały, że układ immunologiczny już w okresie noworodkowym ma możliwość reagowania na ogromną liczbę antygenów, co jest konieczne, aby dziecko przetrwało i mogło się rozwijać w otoczeniu pełnym drobnoustrojów, antygenów pokarmowych oraz powietrznopochodnych.
Limfocyty B i T są obecne już w 14. tygodniu wieku ciążowego i prezentują ogromną liczbę odmian antygenowoswoistych receptorów (na podstawie analizy polimorfizmu genów kodujących regiony zmienne przeciwciał oszacowano, że mogłyby powstać swoiste przeciwciała przeciwko 109–1011 różnym antygenom). Już w ciągu kilkunastu godzin po narodzeniu się dziecka przewód pokarmowy ulega kolonizacji przez różne gatunki bakterii, a w ciągu tygodnia można już stwierdzić swoiste wydzielnicze IgA skierowane przeciwko antygenom flory jelitowej.
Po zetknięciu z drobnoustrojem noworodek ma zdolność do skutecznej swoistej odpowiedzi zarówno humoralnej (zwłaszcza na antygeny T-zależne, np. białka), jak i komórkowej. Natomiast do ukończenia 2. roku życia nieefektywna jest odpowiedź na antygeny T-niezależne, takie jak polisacharydy. To dlatego dzieci w tym okresie są szczególnie podatne na inwazyjne zakażenia wywołane przez bakterie otoczkowe, jak Haemophilus influezae typu b (Hib) i pneumokoki. Antygeny tych drobnoustrojów w szczepionkach skoniugowanych są odpowiednio przygotowane (sprzężone z białkiem), aby układ immunologiczny małego dziecka mógł je efektywnie rozpoznać i skutecznie na nie zareagować. Mimo tej różnicy jakościowej (skutecznie zniwelowanej przez szczepionki skoniugowane), ilościowe możliwości odpowiedzi noworodków i niemowląt na różnorodne antygeny są ogromne. Oszacowano, że każdy epitop 1 antygenu (śr. 10/antygen) stymuluje ilość swoistych przeciwciał w mililitrze krwi produkowaną przez 103 limfocytów B/ml (to wynik klonalnej proliferacji 1 macierzystego limfocyta B w ciągu tygodnia), a w każdym mililitrze krwi jest 107 limfocytów B. W jednym czasie organizm małego dziecka ma więc teoretyczną możliwość odpowiedzi na 106 różnych antygenów (liczba limfocytów B 107/10 epitopów na antygen = 106). Gdyby podczas jednej wizyty dziecko otrzymywało 10 różnych szczepionek zawierających po 100 antygenów każda (w sumie 103), zużyłoby zaledwie 0,1% możliwości swojego układu immunologicznego. Dodatkowo, organizm stale odnawia pulę limfocytów; na przykład w ciągu doby wymienia 2 × 109 limfocytów CD4+ na nowe. (Wlasnie tutaj sie zastanawiam Czy to potrzebne – moim zdaniem tak, bo to pokazuje, że ukł. immunologicznego nie da się przeciążyć) Z drugiej strony, istnieją poważne powody, dla których nie powinniśmy mieć zbyt silnych układów odpornościowych. Nadaktywne układy odpornościowe są odpowiedzialne za stany alergiczne, takie jak astma i egzema. Istnieje również rodzaj niekontrolowanej odpowiedzi immunologicznej, znanej jako „burza cytokinowa”, która może być odpowiedzialna za wysoką śmiertelność w pandemii grypy ciężkiej. Zapalenie jest zwykle zdrową odpowiedzią na uraz lub inwazję patogenu, ale w niektórych chorobach autoimmunologicznych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, może być bolesne i wyniszczające.
Podsumowując – dbamy o zdrowie naszych dzieci nie nadużywając suplementów, zażywamy ruchu na świeżym powietrzu pamiętając o nieprzegrzewaniu organizmu dziecka. I jeszcze jedna ważna rzecz – korzystajmy ze szczepień bo jest to bezpieczny sposób na uniknięcie powikłań poinfekcyjnych a da dziecku tak oczekiwaną odporność – układu immunologicznego nie da się przeciążyć, on sam reguluje w jaki sposób reaguje na antygen
Autor: Anna Denslow, Joanna Wołodkowicz
Recenzja: Anna Mosur, Agnieszka Szuster-Ciesielska